sobota, 26 września 2015

Rozdzial jedenasty


 Samochód jechał bardzo szybko. Dziewczynę rzucało z miejsca na miejsce. Miała zakneblowane usta, a oczy przykryte chustką, nie była w stanie nic zobaczyć.
Lekko otwierała oczy. Myślała że jest już poza światem, że umarła. Próbowała się podnieść, ale gdy tylko to zrobiła uderzała głową w sufit auta. Cicho pisnęła. Po chwili zaczęła macać przedmioty ją otaczające, poczuła koc i jakieś stare pudło, nic szczególnego. Nagle usłyszała przytłumioną muzykę, odwróciła się. Głosy dochodziły z tyłu.
- O panienka się już obudziła, zaraz będziemy na miejscu...porywacz powiedział z ironią.
- Proszę wypuść mnie, błagam, prosiła.
- Mój szef od dawna chcę cię zabić, więc przykro mi, ale nie mogę tego zrobić. Dobra kładź się i nie gadaj! Rozkazał.
Też tak zrobiła, położyła się i przykryła obok leżącym nakryciem, było jej strasznie zimno. Myślała tylko o tym aby być bezpieczną.

James - Amy

 Wybiegł, nie zastanawiał się nad niczym, po prostu biegł, nie miał żadnego planu, wiedział że musi ją uratować, bo Greg jest zdolny do wszystkiego. Kiedyś w tajemniczych okolicznościach zaginęła siostra Parkera, nadal próbuję ją odnaleźć , ale niestety nie ma po niej ani śladu. James jest przekonany że to czarne orły ją porwały, ale ukryły ją tak dobrze że nie jest w stanie jej odszukać, nie może popełnić tego samego błędu co kiedyś, teraz musi odnaleźć Lyn.
- Masz plany? - zapytał zdenerwowany brunet.
- Pewnie - odpowiedział Tom - przygotowywałem je wspólnie z Kate i Oliverem.
- Pokaż je.
- Więc może najpierw od ustawienia, oczywiście Kate zostaje w domu będzie informować nas na bieżąco o wszystkim co zamierzają oni, jak wiesz jest nie zastąpiona. Po drugie tak to wszyscy jedziemy na akcję. A więc, dzielimy się na cztery drużyny po cztery osoby. Ja, ty, Amy i Matt jedziemy razem.
- Myślisz że dziewczyny są na to gotowe?
- Tak, spokojnie, dadzą radę, nie jedno gorsze w życiu przeżyły, ale kontynuując - rzekł - Emma, Josh, Hana i Martin to drużyna numer dwa. Oliver, Sally i Miley oraz Peter to grupa trzecia, a Lisa, Dante, Max i Alice to ostatni skład. Nasza ekipa kieruje się na południe, zespół Josha jedzie na północ, banda Olivera idzie na wschód, a wataha Lisy ma za zadanie iść na zachód - rozkazał.
- Nic jej nie jest, prawda? - zapytała zasmucona i zdenerwowana Amy, jej najlepsza przyjaciółka.
- Spokojnie, będzie dobrze, podszedł do niej Matt i ją przytulił, to aż dziwne, bo nigdy tego nie robił.
 Cichy i tajemniczy chłopak, zawsze ma wszystko pod kontrolą, nigdy nie znalazł kobiety swoich marzeń, może w końcu się to zmieniło?
- Dobra, nie możemy tracić ani chwili, wszyscy do samochodów i szukajmy jej, nie możemy popełnić żadnego błędu, to może kosztować jej życie - odparł Oliver, wszyscy przytaknęli.
 Zaczęli od kamuflażu, mieli specjalną garderobę, tam znajdowały się ubrania, peruki i makijaż, za każdym razem wyglądali inaczej, tak aby nikt ich nie rozpoznał, aby nikt nie wiedział jak na prawdę wyglądają.

Lynette

Dziewczyna cicho popłakiwała, bała się, nie miała pojęcia gdzie ją wiozą, mogli przecież nawet na koniec świata.
- Już jesteśmy - podszedł do niej jej porywacz i zdjął opaskę z oczu, a także oderwał taśmę z ust. Pociągnął za jej nadgarstek, przez co mało nie wypadła z auta.
- Ała! - mruknęła - to boli.
- Najchętniej zabił bym cię od razu, ale mój szef zrobił by to potem ze mną, więc się uspokój - szepnął je do ucha, lekko go ugryzł.
 Ciarki aż przez nią przeszły, najchętniej  by mu przyłożyła, ale nie miała odwagi się bronić.
 Prowadził ją przez jakieś zarośla, po 10 minutach dotarli do dużego budynku. Cały był z czarnych płyt, wszystko było tam czarne, żadnych roślin, prócz lasu, który otaczał posiadłość. Otworzył ogromne drzwi, przywitał się z jednym z ochroniarzy, a potem szedł, przy tym ciągnął dziewczynę przez wąski korytarz. Co jakiś czas było słychać krzyki jakiś ludzi, najprawdopodobniej mężczyzn. Nagle usłyszała przeraźliwy pisk kobiety, jakby ją zabijali, aż wzdrygnęła z przerażenia. Po chwili poczuła zimno, znowu wyszli na dwór. To uczucie nie trwało długo bo po paru sekundach znowu trafili do jakiegoś budynku, ale tym razem większego, to wyglądało jak jakaś hala fabryczna, lecz nie była do tego przeznaczona, te pomieszczenie to raczej miejsce do spania, miały miejsce tam łóżka, jedno przy drugim, dzieliły ich jakieś czterdzieści centymetrów. Nie było tam nikogo. Przeprowadził ją jeszcze parę metrów i popchnął na łóżko, a potem zostawił zamykając ogromne drzwi na klucz.
Słychać było ogromny huk, jedne z wejść się otworzyło. Do hali weszły jakieś kobiety, ale nie mogły nic mówić, szły po kolei jedna za drugą, facet stał przy drzwiach i je liczył. Ustawiły się w rzędzie. Potem podszedł do nich mężczyzna z bronią w ręku i odklejał taśmy z ich ust. Gdy tylko usłyszał małe piśnięcie przyłożył jednej broń do głowy.
- Błagam nie rób tego, proszę, przepraszam, zrobię wszystko co chcesz, ale mnie nie zabijaj, mam małą córeczkę - przełknęła ślinę.
- Myślisz że do niej wrócisz, mylisz się, masz tu pracować do końca swoich dni, chyba, że teraz nie będzie twój koniec! - krzyknął i odszedł wracając do swojego poprzedniego zajęcia, Gdy już to zrobił rozkazał aby wracały do łóżek i szły sapać, potem wyszedł.
 Były tu kobiety w różnym wieku, od piętnastu lat do 60, młodszych ani starszych nie było, pewnie ich zabili.
- Kto to jest? - jedna powiedział do drugiej przyglądając się Lynette.
- Pewnie znaleźli nową...
- Ale przecież jak przywożą młode to nie tu jest ich miejsce, zawsze dowożą je do nas i każą od razu pracować, nigdy nie było tak że o tej porze śpią sobie w spokoju.
- Może jest kimś nie zwykłym - powiedziała dziewczyna siadająca na łóżku, a raczej materacu.

HEJ!
Bardzo się cieszę że Wam się podoba.
To dla mnie wielka motywacja!
Aż chce się pisać więcej.
Szczerze w to nie wierzyłam.
Komentujcie, jak zawsze liczę na aktywność :)
Do opowiadania doją dwie postacie, jedna z nich będzie bardzo ważna.
Zaś druga też, ale mniej, pojawi się tylko w paru rozdziałach.
Wolę żebyście wiedzieli jak wygląda!
Wkleję ich zdjęcia w następnym rozdziale.
Pozdrawiam.
/ bezimienna.





1 komentarz:

  1. Świetne opowiadanie, chyba muszę nadrobić poprzednie fragmenty ;p

    http://my-little-world-olimpia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń