poniedziałek, 14 września 2015

Rozdzial osmy

Jedyną najrozsądniejszą decyzją jaką może podjąć Lynette jest zaufanie Parkerowi, ale czy to takie proste? Nie, nic nie jest proste. Niby ją uratuję, ale może też zabić, po raz kolejny.
- Pamiętasz tą sytuacje, jak nieznana grupa ludzi uratowała dziecko z płonącego pożaru, albo jak ktoś zasłonił młodą kobietę przed strzałem, to niewiarygodne - zaskoczona przeglądała komputer - teraz podobno znowu doszło do wypadku, jakiś nastolatek topił się w rzece, a nieznajomy uratował go i uciekł, przedtem wezwał odpowiednie służby.
- Słyszałam, przywieźli go do nas, ale wszystko z nim w porządku, lecz prawdą jest to że gdyby nie tamten człowiek już dawno by nie żył - odparła biorąc kolejny kęs kanapki.
- Dosłownie bohaterzy! - powiedziała radośnie.
- To prawda..przytaknęła.
Nie potrafiła myśleć o niczym innym, niż o Jamesie.
- Jest w twojej głowie przez cały czas, widzę to Lyn, ty go kochasz, cały czas, dlaczego wcześniej mi o nim nie powiedziałaś, może teraz byłoby ci łatwiej. Wyrwała się od komputera spoglądając na blondynkę.
- Wiesz dlaczego nie mówiłam - jej głos był coraz głośniejszy - bo nie chciałam pamiętać, Boże po co ja się zgodziłam na to wszystko...- odparła.
- Nic nie dzieje się bez przyczyny, musimy mu zaufać, tylko on nas ochroni - tłumaczyła.
- Jakoś sobie radzimy...
- Ale to co działo się wcześniej, to nie to co dzieje się teraz, wcześniej rzeczywiście śledzili nas, ale teraz wiemy że chcą nas zabić, to nie są żarty, Lynette, musimy uciekać stąd.
- Wiem, tak, ale gdzie?
- Do Parkera...
- Dziewczyny! - usłyszały przeraźliwy krzyk Emmy. Szybko wstały z miejsca i podbiegły do dziewczyny.
- Są tu...- chicho pisnęła odsuwając lekko zasłonę - musimy uciekać.
- Teraz nie ma dokąd, szybko, zasłońcie wszystkie okna, pozamykajcie drzwi, a ja wezmę wszystko i pójdziemy się gdzieś schować, najlepiej do piwnicy - poinformowała.
  Chcą je zabić, one muszą uciekać, ale czy nie jest za późno na to? Już dawno powinny to zrobić, dawno powinny pojechać gdzieś indziej, teraz pozostaję tylko modlić się o łaskę.
  Dziewczyny siedziały w schowku. Skoulone nasłuchiwały co się dzieje.

Matt, James

- Parker! - usłyszał dochodzące odgłosy, momentalnie podniósł się z łóżka - Parker! - Matt wszedł do pokoju brata, zamaszyście otworzył drzwi - czarne Orły planują napad na Lyn.
- Skąd wiesz?
- Przecież masz świadomość że Kate jest niezastąpiona w swojej pracy i wie wszystko, ale wstawaj nie ma czasu, podobno chcą podłożyć jakąś bombę, James, oni wysadzą je w powietrze, a z tego co wiem dziewczyny są dzisiaj w domu, więc ruchy, potem będziesz miał ich na sumieniu.
- Już mam - wstał poprawiając włosy, założył koszulkę, i ruszy na dół.
 W samochodzie była cisza, nie rozmawiali, ponieważ nie było ani chwili na to, gdyż od razu zaleźli się przed domem blondynki.
- Plan jest taki, że ty i Alice idziecie szukać dziewczyn - odparł Tom - my odwrócimy ich uwagę.
- Dobrze wiesz że się mnie nie posłucha.
- Dlatego ja tam idę - Ruda wysiadła z auta kierując się do budynku.
- Do roboty James!
 Wyszedł z pojazdu. Kroczył za kobietą, obserwując teren, nim spostrzegł reszta grupy już atakowała. Powoli otworzył drzwi, na początku zaczął szukać ładunku wybuchowego, aby go odłączyć i spokojnie zabrać dziewczyny. Wszedł do salonu, w nim nic nie było, dlatego poszedł dalej, co chwila się odwracając.
- Mam! - dotarł do niego głos szukającej.
- Idź ich szukać, a ja postaram się to wyłączyć - powiedział.
- Została minuta...spojrzała mu  oczy - nie zdążysz, jeżeli nie to chciałam Ci powiedzieć, że jesteś najlepszym przyjacielem jakiego miałam, nikt nie jest tak wspaniałą osobą jak ty, James pamiętaj o mnie...obdarzyła go pocałunkiem w policzek, następnie go przytuliła.
- Będę pamiętać, ale chyba nie jestem tak wspaniałą osobą jak Max - dodał uśmiechając się.
- Przestań, dobra idę...
 Miała dokładnie 45 sekund na odnalezienie kobiet, zaś on miał nie całą minute na uratowanie wszystkich.
 Kobieta cicho skradała się po pomieszczeniach, obeszła cały dom, miała jedną czwartą minuty, wiedziała że nie zajrzała jeszcze w jedno miejsce. Otworzyła mały pokój, jej oczom ukazały się - Lyn, Amy i Emma.
- Chodźcie, szybko, mamy dziesięć sekund na opuszczenie domu, jest tu bomba, szybko - pospieszyła dziewczyny.
- Alice! - ktoś zawołał - uciekajcie - dodał krzycząc, złapał je za nadgarstki i pociągnął za sobą, po chwili byli już na zewnątrz.
Biegli ile sił w nogach, reszta grupy za nimi. Zaraz było słychać wielki huk.
- Nie! - wydarły się wszystkie trzy - podbiegły do palącego się domku, nikogo tam już nie było, tylko jeden wielki płomień na budynku i w około niego, zadzwonili po straż pożarną.
- Lynette co my teraz zrobimy? - zapytała Em ze łzami w oczach.
- Nie wiem...odpowiedziała pochlipując.
- Zamieszkacie z nami - z tłumu wyłoniła się niska postać.
- To dobry pomysł Lyn, nie mamy gdzie się podziać, to jedyne wyjście.
- Dobra, ale tylko na jakiś czas. Przytaknęła i ominęła Jamesa, wsiadając do jednego z aut.
- Mówiłem! - krzyknął.
  Samochód prowadził nie jaki Max, już o nim słyszeliście, po między nim a Alice jest jakieś niezidentyfikowane uczucie. Nie mogą się dogadać, ale tak na prawdę pragną siebie coraz bardziej. Są jak ogień i woda. Jedno pełne energii i ognia, nie tylko na włosach, zaś drugie spokoje i rozważne, ale jak trzeba pokarze na co go stać. Podobno przeciwieństwa się przyciągają.

Siemka!
Mam pytanko...
Otóż,
Czy te rozdziały nie są za krótkie?
Bo ja osobiście jestem niecierpliwa i lubię krótkie i zwięzłe.
Napiszcie, bo sama nie wiem.
A i jak się podoba oczywiście?
Macie może jakieś pomysły?
Ja mam już niby zaplanowane co, gdzie, kiedy i jak, ale nie pogardzę podpowiedzią.
W ogóle moją największą zmorą jest opisywanie uczuć, tak mi się wydaję...
A Wy jak sądzicie?
Jakoś sobie radzę?
Zawsze kiedy czytam jakieś inne opowiadania, to myślę że moje jest takie słabe...
I nie ma żadnego sensu.
Ale dobra kończę.
Nie wiem kiedy pojawi się następny, bo dopiero zaczęłam pisać 9 rozdział.
Może nie długo...
Pozdrowionka moi czytelnicy!
/ bezimienna.

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem jest spoko. Rozdziały są w sam raz.
    Już nawet polubiłam Alice :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero zaczynam czytać, ale coś mi się wydaje, że zostanę na dłużej :D Alice wydaje się być wspaniałą kobietą.

    OdpowiedzUsuń